sobota, 11 maja 2013

Witam.
Od rana biegam po oddziale celem złapania zasięgu i dopiero na świetlicy mi się udalo,więc szybciutko piszę co u nas.Dziasiaj od rana humor niedopisuje,Alicja jest strasznie rozdrazniona,nic jej niepasuje.Pewnie chemia tak na nia zaczęła działać bo wczoraj była wulkanem energii,dziasiaj niestety mamy kryzys.Jeszcze dzisiaj płukanie i jutro ostatni dzień chemii i może do domku:)Kochani chciałam teraz odpisać odnosnie komentarza zamieszczonego na blogu.Kochani kiedy jestem w szpitalu z Alusia kontakt ze mna może byc utrudniony,mogę czasem nieodebrac telefonu albo nieodpisywać na maile(chociaz jesli chodzi o maile to wynika to raczej z braku dostępu do internetu).Proszę byście nie czuli się przez to urazeni .W szpitalu staram poświęcać się Ali maksimum czasu i czasem po prostu niejestem w stanie odebrac telefonu badz czasem po prostu niemam go przy sobie.Dlatego bardzo Was proszę o wyrozumialosc i zrozumienie.
Konczę bo Ala chce isc juz na sale-położyć się .Pozdrawiamy serdecznie.

2 komentarze:

  1. Ktoś kto jest na tyle bezczelny, że śmie mieć pretensje, że nie odbiera Pani telefonów albo nie odpisuje na maile chyba nigdy nie był z dzieckiem w szpitalu.....oby nie musiał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Alusi żeby ten brzydki sen o chorobie się z kończył a rano jak się obudzi w stała uśmiechnięta i zdrowa .Życzę dla pani córeczki dużo zdrowia i sił a dla państwa wytrwałości a szczególnie dla pani bo pani jest córką w dzień i w nocy szpitalu i ta bezsilność bo nie wiadomo jak dziecku pomóc żeby mu ulżyć w cierpieniu wiem coś o tym bo jestem też matką 10 miesięcznego synka który też jest bardzo chory za sobą ma 4 operacje 2 na serce ,2 na brzuszek a przednim jeszcze jedna operacja na serduszko apotem czas pokaże ,więc ja panią bardzo rozumiem bo walczymy o życie na
    szych dzieci .Życzę dużo sił ,wytrwałości dla pani i męża i żeby Alusia wróciła do zdrowia .Trzymamy kciuki żeby się wszystko powiodło.POZDROWIENIA :)

    OdpowiedzUsuń