Witajcie.
Wczoraj wieczorem szczęśliwie dotarliśmy do Greifswald ,od poniedziałku zaczynamy piąty, ostatni już cykl terapii.Te dziesięć dni które spędziłyśmy w domu strasznie szybko zleciały i znowu trzeba było pakować walizki w droge powrotną.
Jeśli chodzi o samopoczucie Aluski to jest zadawalające,jedynie z czym się borykaliśmy to ze zmiennymi nastrojami które po czwartym cyklu bardzo się nasiliły.Płacz,krzyki,tupanie nogami były na porządku dziennym,cięzko było Alicji cokolwiek wytłumaczyć,uspokoić.Wiem że ogromny wpływ na to ma Roaccutane ,który Aluska zażywa w przerwie między podawaniem przeciwciał ,niemniej jednak dotąd jakoś dawaliśmy rade.Tym razem jednak było naprawdę ciężko.
Na szczęście w czwartek zakończyliśmy podawanie kwasu i powoli wszystko się unormowało ,minęły huśtawki nastroju i jest dobrze.Aluska dokazuje i łobuzuje za trzech:)
Kochani przed nami ostatni cykl terapii,w padzierniku tak jak pisałąm czekają nas badania kontrolne,bardzo Was prosimy o to byście pamiętali o Alusi w modlitwie i mocno trzymali kciuki .
Pozdrawiamy serdecznie.

5-letnia Alicja Kosmala z Sosnowca walczy z nowotworem złośliwym. W styczniu 2012 roku u naszej córeczki wykryto neuroblastomę IV stopnia. Cały świat runął niczym domek z kart. Rozpoczęliśmy dramatyczną walkę o życie Alusi. Pomimo agresywnego leczenia nie udało się osiągnąć całkowitej remisji choroby. Naszą ostatnią nadzieją jest leczenie w niemieckiej klinice w Greifswald. Koszt terapii to 143.400 euro. Prosimy o pomoc! Każda, nawet niewielka kwota przybliża nas do celu.
sobota, 23 sierpnia 2014
środa, 13 sierpnia 2014
W domu
Witamy.
Wczoraj dopiero udało nam się zjechać do kraju.Tak jak pisałam IV cykl terapii przebiegał w zasadzie bez żadnych powikłań z czego bardzo się cieszyłam.W sobote (szósty dzień podawania przeciwciał )puścili nas z małą pompą do mieszkania w Greifswald i wszystko zdawało się być dobrze, jednakże w niedziele rano Alicja zaczęła gorączkować.Goraczka spadała po podaniu leku przeciwgorączkowego, jednak po kilku godzinach powracała,do tego doszła jeszcze ospałość i ogolne zle samopoczucie .W poniedziałek okazało się ,iż Aluska ma jakąś bakterie we krwi i konieczne było podanie dożylnie antybiotyku.Na szczęście mogliśmy codziennie dochodzić na podawanie antybiotyku ,nie musieliśmy kłaść się na oddział.Tak więc codziennie chodziłyśmy do kliniki gdzie spędzałyśmy około 3-4 godziny.Na szczęście wszystkie parametry krwi wróciły do normy i wczoraj mogliśmy zjechać do Polski.Alusia czuje się dobrze,bardzo cieszy się ze przyjechała do domu.
Przed nami ostatni cykl terapii,który zaczynamy od 25 sierpnia.Po nim w pażdzierniku czekają nas badania kontrolne,których bardzo się boje.Wierze jednak ,że wszystko będzie dobrze ,musi być dobrze.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i dziękujemy za Waszą obecność.
Wczoraj dopiero udało nam się zjechać do kraju.Tak jak pisałam IV cykl terapii przebiegał w zasadzie bez żadnych powikłań z czego bardzo się cieszyłam.W sobote (szósty dzień podawania przeciwciał )puścili nas z małą pompą do mieszkania w Greifswald i wszystko zdawało się być dobrze, jednakże w niedziele rano Alicja zaczęła gorączkować.Goraczka spadała po podaniu leku przeciwgorączkowego, jednak po kilku godzinach powracała,do tego doszła jeszcze ospałość i ogolne zle samopoczucie .W poniedziałek okazało się ,iż Aluska ma jakąś bakterie we krwi i konieczne było podanie dożylnie antybiotyku.Na szczęście mogliśmy codziennie dochodzić na podawanie antybiotyku ,nie musieliśmy kłaść się na oddział.Tak więc codziennie chodziłyśmy do kliniki gdzie spędzałyśmy około 3-4 godziny.Na szczęście wszystkie parametry krwi wróciły do normy i wczoraj mogliśmy zjechać do Polski.Alusia czuje się dobrze,bardzo cieszy się ze przyjechała do domu.
Przed nami ostatni cykl terapii,który zaczynamy od 25 sierpnia.Po nim w pażdzierniku czekają nas badania kontrolne,których bardzo się boje.Wierze jednak ,że wszystko będzie dobrze ,musi być dobrze.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i dziękujemy za Waszą obecność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)