Witajcie.
Wczoraj wieczorem szczęśliwie dotarliśmy do Greifswald ,od poniedziałku zaczynamy piąty, ostatni już cykl terapii.Te dziesięć dni które spędziłyśmy w domu strasznie szybko zleciały i znowu trzeba było pakować walizki w droge powrotną.
Jeśli chodzi o samopoczucie Aluski to jest zadawalające,jedynie z czym się borykaliśmy to ze zmiennymi nastrojami które po czwartym cyklu bardzo się nasiliły.Płacz,krzyki,tupanie nogami były na porządku dziennym,cięzko było Alicji cokolwiek wytłumaczyć,uspokoić.Wiem że ogromny wpływ na to ma Roaccutane ,który Aluska zażywa w przerwie między podawaniem przeciwciał ,niemniej jednak dotąd jakoś dawaliśmy rade.Tym razem jednak było naprawdę ciężko.
Na szczęście w czwartek zakończyliśmy podawanie kwasu i powoli wszystko się unormowało ,minęły huśtawki nastroju i jest dobrze.Aluska dokazuje i łobuzuje za trzech:)
Kochani przed nami ostatni cykl terapii,w padzierniku tak jak pisałąm czekają nas badania kontrolne,bardzo Was prosimy o to byście pamiętali o Alusi w modlitwie i mocno trzymali kciuki .
Pozdrawiamy serdecznie.
Trzymajcie się Kochane Dziewczyny!!!Ala wygląda super!Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńKciuki cały czas zaciśnięte! Alu! ZDROWIEJ!!!
OdpowiedzUsuńWażne, że uśmiech na twarzy. Będzie dobrze, jesteście tak silne i dzielne, że nic was nie pokona. Życzymy zdrowia i jak najwięcej takich uśmiechów,
OdpowiedzUsuńBianka z rodziną