Witam.
Kochani od wczoraj jesteśmy na oddziale(niestety wczoraj niebyło dostępu do internetu więc nic nie napisałam).Mieliśmy planowane badanie rezonasu głowy.Zatem rano,na czczo stawiliśmy się na oddziale.Przed badaniem musieliśmy mieć założony wenflon(bo tak sobe życzą anastazjolodzy)i oczywiście Alicja wpadła w histerie bo ona niechce wenflonu ,bo ma być ogonek a nie wenflon.Krzyk,płacz,histeria.Tak się upłakała ,że dostała takiego ataku kaszlu,że ciężko było go opanowć ,ale jakoś nam się udało.W końcu zawołali nas na badanie,dostała promedykacje,położyłam ją na stole i zostałam wyproszona do poczekalni.Po około pięciu minutach wyszedł do mnie anastazjolog i oznajmił mi że znieczulenie ogolne się nie udało,gdyż Alicję męczy kaszel i badanie niestety zostaje przełożone.Po tym całym jej płaczu,wszystko pospływało jej do gardła ,a że nie mogła nic się napić po podaniu leków i położeniu na wznak ,kaszel zaczął ja znowu męczyć.Tak więc badanie mamy przełożone na przyszły poniedziałek.Dzisiaj siedzimy sobie bez żadnych badań,jutro planowo zaczynamy IV cykl chemioterapii.
Pocieszające w tym wszystkim jest chociaż to ,że wyniki morfologii Alusi są rewelacyjne;Hemoglobina:11,7;Leukocyty:6,1,płytki krwi:190 tysięcy.
Poza tym ogolnie dobrze:bawimy się z dziećmi,układamy puzzle,gramy w gry i jakoś ten czas nam płynie.
Kończę Kochani bo Alusia już ciągnie mnie na świetlice:)Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i życzymy miłego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz