Kontrolowaliśmy dzisiaj krew i nasze płytki krwi nadal za niskie żeby zacząć chemie.I tym oto sposobem jeszcze kilka dni będziemy w domu.W czwartek znowu kontrola i już na pewno zapadnie jakaś decyzja.Alusia na pobieraniu krwi jest bardzo dzielna,nawet poucza panią z którego paluszka ma jej pobierać krew.Na koniec obowiązkowo lizak od pani w nagrodę -koniecznie żółty bo najlepiej smakuje .Aluśka czuje się dobrze,po raz któryś już zmieniliśmy Alicji dietę i muszę przyznać że chyba (żeby tylko nie zapeszyć)działa.Naprawdę Alusia dużo więcej je i ma inne smaki niż do tej pory.Oby tak dalej..Poza tym czas płynie nieubłaganie ,za oknem już coraz ponurej i dopada mnie jesienna chandra,ale tak tylko troszkę:)Wystarczy jak opatrzę na dokazywanie dwóch urwisów i od razu człowiek wie że żyje.Dzisiaj podsłuchałam rozmowę Alusi ze swoim braciszkiem:
Alicja: nie ruszaj tego ,nie ruszaj
Dominik:daj,umhm(stękanie chyba próbował dosięgnąć coś ze stołu)
Alicja:nie wolno Ci,jesteś mały
Dominik:ponowne stękanie
Alicja:nie ruszaj ,ja tez jestem mała ale mama mi pozwoli ,a za chwilę,, Mamooo weź go bo on mi przeszkadza."
Taka zwykła sytuacja ale szczerze się uśmiałam.
Kochani powoli kończę i życze wszystkim spokojnej nocy.Dobranoc