Witajcie
I znowu nie pisałam przez kilka dni ,ale po raz kolejny nie z mojej winy.Już wyjaśniam:mieszkamy blisko Uniwersytetu Śląskiego i na naszej ulicy trwają renowacje drogi(w końcu :)) i nie wiem czy to w związku z tym czy może jest jakaś inna przyczyna ale internet w ogóle nie działa,tzn działa ale co chwilę rozłancza.Co chaciałam coś napisać to zaraz mnie rozłączało,dziś jak na razie jest więc szybciutko pisze co u nas.Morfologia wyszła dobrze,więc nasza pani doktor pozwoliła nam zostać w domu.Strasznie szysbko zleciały te dwa tygodnie,dopiero co wychodziłyśmy a tu już w poniedziałek musimy wracać.Najgorsze ,że Alusia nie bardzo chce .Dzisiaj jak pakowałam torbę to co chwile mnie pytała po co pakuje i po co znowu mamy jechać do ,,dzieciaków".Na ogół Alusia jest zgodna ,rozumie ,że musimy jechać nie wiem co ją dzisiaj napadło.Ogólnie jest wszystko dobrze ,apetyt jest,energia też ją rozpiera.Jedynie co mnie niepokoi to ,że od dwóch dni mówi ,że ją boli kolano.Boli ją czasem ,jak chodzi.I nie wiem czy może gdzieś się uderzyła przez nieuwagę-przecież wariują z bratem jak nie wiem,na nic moje upominania.Czy może nie daj Boże jest to objaw czegoś gorszego?aż boję się myśleć.Odpycham te czarne myśli jak mogę ,ale zaraz przypomina mi się czas kiedy nie wiedzieliśmy ,że Alusia jest tak poważnie chora ,a już kości bolały bo broniły się przed przerzutami.Może gdybyśmy wtedy trafili na lepszego lekarza,lekarza który nie bagatelizowałby moich obaw i nie nazywał mnie rozhisteryzowaną młoda matką.Może wtedy udałoby się wcześniej wykryć chorobę ?Czasem mam straszne pretensje do siebie:może za mało naciskałam naszego pediatrę aby zlecił dodatkowe badania?Może...cały czas w głowie kłębi się tyle pytań.Tylko kto da mi teraz na nie odpowiedź.Nikt .Mogę tylko gdybać.
Jutro ostatni dzień w domu,postaramy się spędzić go najlepiej jak się da.
Kochani po raz kolejny dziękuję (i dziękować będę do końca moich dni)za to ,że towarzyszycie Alusi w tej ciężkiej dla niej drodze,że nas wspieracie i wpłacacie pieniążki na leczenie Alusi.Bez Was niemielibyśmy szans.Z całego serca Dziękujemy.
Nie dziwię się Alusi, ze nie chce wracać. W końcu w domku najlepiej! :) proszę się nie przejmować bólem kolana, pewnie Ala sobie je nadwyrezyla albo jak Pani pisze- uderzyla przez nieuwagę:) przesyłam duuuzo pozytywnej energii;* uściski dla całej rodzinki;*
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za kolejny,szybki powrót do domku.
OdpowiedzUsuń