poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Kolejny cykl za nami.

Dzisiejszy dzień był dla nas naprawdę ciężki,dobrze ,że się kończy.Aluśka dzisiaj od rana markotna ,słaba,bez apetytu.A kiedy jeszcze podłączyli chemie dożylną całkowicie padła,dosłownie padła.Bolała ją brzuszek,doszły nam brzydkie kupy,męczyły ją nudności.Masowałam jej brzuszek,głaskałam po rączce i nie mogłam opanować łez.Leżała taka słabiutka,bezbronna i patrzyła tymi swoimi mądrymi oczkami...a mnie łzy leciały jak grochy.Moja kruszyna.Dopiero gdy zaczęła się płukać troszkę się jej polepszyło,jednak trzy godziny były straszne.Pod wieczór troszkę się ożywiła,zjadła ,,buraczkową zupkę",napiła się ciepłej herbaty i teraz  już śpi.Rano mamy pobierana krew ,będziemy czekać na wyniki.
Kochani trzymajcie kciuki za Aluśkę ,żeby organizm szybciutko zaczął się regenerować i za dobre wyniki krwi.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.Dobranoc.

3 komentarze:

  1. trzymamy kciuki bardzo, bardzo mocno!!

    OdpowiedzUsuń
  2. z całej siły trzymamy kciuki za Alusię<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bidulka nasza :( Oby szybciutko wróciła do sił.

    OdpowiedzUsuń