U nas Kochani powolutku leci.Jeszcze dwa dni i jedziemy do Chorzowa.Pogoda brzydka cały czas mży deszcz i wieje zimny wiatr,więc jesteśmy niestety uziemieni w domu.Alusia spytal mnie dzisiaj,,mamo no co z ta pogodą?"-no właśnie co?Koniec maja a zimno jakby był marzec.Wiadomo że jak na dworze nieciekawie to dzieci szaleją w domu-u nas właśnie tak jest.Alusia dokazuje,że aż miło patrzeć.Widać ,że czuje się dobrze.,a to jest najważniejsze.Wydaje mi się,że nawet troszkę przybrała na wadze:)
Bardzo dziękujemy za wszystkie darowizny przekazywane na leczenie Alusi a także za wszystkie wasze dobre słowa.Pozdrawiam serdecznie.
Dobro wraca do nas ze zdwojoną siłą - tak twierdzi mój szwagier. Też w to wierzę. Dwa dni temu przekazałem na leczenie Alusi pewną kwotę, a dziś... nasze konto niespodziewanie zasiliła kwota 20 razy większa! I jak tu nie pomagać potrzebującym dzieciaczkom?! Zachęcam innych - pomóżcie. To nic, że zbieracie na nowy samochód, budujecie dom, itp. Po doświadczeniach ostatniego roku wiem, że nie mógłbym mieszać w domu, podczas budowy którego żałowałem na wsparcie potrzebującym, a szczególnie dzieciom.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło! Rodzice Karolinki dali radę uzbierać, to i Wy dacie!